Wzniosly hymn o mej czulej duszy
Bo tylko czułość idzie do nieba.
Ma dusza jęczy u stóp wrót raju. Krzyczy przyzywa pomocy.
Przyłóż liść obeschłej bazylii do mej krwawiącej rany
sączyć sie będą stokrotki.
Gdy Ciebie spotkałam, niebo ujrzałam
rozpostarł dla mnie swe bramy.
Kroczę tą drogą, o kamień mą nogą
zahaczam to i rusz.
Upadam, powstaję gdy zechcę poddaję
się, no bo celu nie widać, bo znikł.
Wtem wołasz, przyzywasz, Swym Skarbem nazywasz
i już mnie nie puszczasz o nie.
Zostańmy razem. Ja i Ty.
Ma dusza czule zmierza właśnie tam.